Pewne niedociągnięcia są...
Dziś zaprosiliśmy na budowę niezależnego konsultanta - dekarza z trzydziestoletnim stażem, aby ocenił dzieło naszych Bobów. Jego zdaniem tragedii nie ma. Wskazał popełnione błędy i podsunął możliwości ich usunięcia. Na szczęście nie musimy rozbierać dachu, ufff!
Mąż odbył rozmowę z Bobem. Żeby uderzył się w pierś czy coś w tym stylu, to akurat nie mogę powiedzieć. Na sugestię, aby używali sznurka do wyznaczania linii dachówki zareagował dość nerwowo wręcz😉 Także panowie na siebie pokrzyczeli, szczęśliwie nikt w mordę nie zebrał. Stanęło na tym, że będzie po naszemu. Wszelkie usterki mają usunąć. Wezwany ekspert uznał, że ekipa podoła zadaniu. Nie ma konieczności wzywania innych dekarzy. Czy ostatecznie będzie happy end to się okaże.