Wylewki
Mamy wylewki w całym domu. Albo wysypki, w sumie...
Zaczęli w piątek. Dało się wyczuć totalny brak zapału do pracy. A to kamienie w piasku, a to inwestorka każe wychodzić na papieroska przed dom, piasek to w ogóle zamulony, ciężko się zaciera. No nie da rady...Zrobiły chłopaki poddasze i ciut po południu weekend!
Wrócili dzisiaj i wysypali parter. Oczywiście nie udało mi się wejść do środka, a bardzo jestem ciekawa jak poszło im np. w schowku pod schodami.
A teraz historyjka na tzw. marginesie. Podczas wczorajszej misji wywiadowczej zauważyłam, że moja nowiuśka, nie śmigana posadzka posłużyła za wychodek jakiemuś ptaszysku. Ani sprawcy ani jakiegoś gniazda nie zauważyłam. I kiedy wielce wkurzona złożeczyłam podłemu bydlakowi, coś smyrnęło mi przed nosem i usłyszałam ciche "puk"! Gdzieś z jętki chyba spadła sikoreczka. Żyła ale wyglądała na słabiutką. Dała się wziąć do ręki i tak mocno złapała mnie za palec! Przygotowałam jej skromny poczęstunek przed domem. Nie widziałam, żeby skorzystała ale jak poszłam ją podglądać tylko świsnęła mi koło ucha i tyle ją widziałam.Taka przygoda ☺
A oto ona
I wracamy do tematu budowy. W tym tygodniu powinny być gotowe nasze parapety zewnętrzne. Stalowe w jakiejś takiej "drzewnianopodobnej" okleinie w kolorze okien. Za tydzień będziemy mieć nasze Barańskie drzwi. W przyszłym tygodniu wkracza też ekipa od elewacji. Wahaliśmy się, bo może za wcześnie, bo wylewki dopiero zrobione. Jeszcze wczoraj u LENA-NASZA pisałam, że jeszcze chwilę się wstrzymamy, żeby podeschły, ale...Zima idzie, nie ma co ziewać. Będzie co będzie☺
Komentarze